µ-kurs fotografii

czarno-białej

                             do rozdziału 1

 2. Od wyboru sprzętu do powieszenia odbitki

 

Zanim przejdziemy do konkretów jeszcze dwa słowa na temat tego, co czeka świadomego fotografującego.  

  Musimy mieć jasność, jak dużą pracę należy wykonać od momentu, gdy zaplanujemy nasze zdjęcie do momentu, gdy popatrzymy na gotową odbitkę wiszącą np. na ścianie. To co zwykle nazywa się popularnie "zrobieniem zdjęcia" polega na pstryknięciu, oddaniu filmu do labu i zobaczeniu "co wyszło". Tak naprawdę "zrobienie zdjęcia" to wykonanie wielu etapów pracy i  to samodzielnie. Zgodnie z planem i swoimi założeniami. I w celu otrzymania zaplanowanego efektu.

      Prześledźmy więc w skrócie etapy procesu tworzenia zdjęcia. 

Na początek dobrze jest mieć zamysł. Jeżeli już wiemy co będziemy fotografować (np. krajobraz, przyrodę, fragmenty architektury, pojazdy, martwą naturę, itp.), musimy przygotować sprzęt i film. Sprzęt, czyli przede wszystkim aparat fotograficzny. Tu zdecydowanie polecam małoobrazkową lustrzankę jednoobiektywową. (Co nie znaczy, że innym sprzętem nie da się zrobić dobrych zdjęć.)  Wybierając aparat należy kierować się zdrowym rozsądkiem - to po pierwsze. Wybierając aparat: Canona, Nikona, Zenita, Pentaxa, Minoltę, Praktikę czy cokolwiek innego wymyślicie, pamiętajcie o paru sprawach:

- Ty robisz zdjęcie a nie aparat, więc tak naprawdę jest on dużo mniej ważny niż Ci się wydaje,
- korpus czyli body należy wybierać raczej tanie i proste. Jest dużo mniej istotne jaki masz korpus, ważne jaki masz doczepiony obiektyw. Od niego zależy jakość zdjęcia. Niejednokrotnie zdarza się, że korpus źle leży Ci w ręku, ustawianie parametrów jest uciążliwe, jest za ciężki albo za lekki i wymieniasz go na inny. Wybierz więc na początek sprzęt, który pozwoli Ci na łatwą (w tym również tanią) wymianę systemu lub jego łatwą  rozbudowę. Jeżeli się zdarzy, że body było trafionym wyborem, to potem i tak wymienisz go na inne, bardziej zaawansowane z tej samej rodziny. Nie musisz wtedy kupować dodatkowych zestawów obiektywów, stare będą pasować. A jeżeli aparat nie sprawdzi się, bez problemu i ewentualnie z małą stratą sprzedasz go i kupisz inny - bo będziesz już wiedział(a) czego potrzebujesz.

Trochę szerzej o wyborze aparatu, tu a także w następnym rozdziale.

Na podstawowym zestawie aparat + obiektyw możesz spokojnie na początek poprzestać. (Warto może jeszcze pomyśleć o futerale.) W trakcie robienia zdjęć okaże się, co jeszcze potrzebujesz z osprzętu. Myślę, że jest kilka rzeczy, które mogą przydać Ci się ale nie od razu:

 Bardzo praktycznym urządzeniem pomocniczym jest statyw. Stabilny i z odpowiednią głowicą pod aparat z obiektywem. Nie daj się skusić na tani, niski, "podręczny" statyw. Będą to wyrzucone pieniądze.
 Niejednokrotnie przydadzą się
filtry. Nie powinno się zapominać o zapasowych bateriach do aparatu (jeżeli aparat potrzebuje baterii), do światłomierza lub lampy błyskowej. Baterie i akumulatorki zawsze wyładowują się, gdy są najbardziej potrzebne. No i trzeba pamiętać o doborze odpowiedniego filmu. 
    Jak uzbiera nam się trochę sprzętu, trzeba go będzie umieścić w rozsądnej torbie fotograficznej lub plecaku. Rozsądna torba, to torba, która nie pozwala na to, żeby elementy naszego zestawu obijały się w niej jak ziemniaki...

=========================================================================

 Gdy już mamy wszystko gotowe, wyruszamy robić zdjęcia. Teoretycznie wystarczy podnieść aparat i pstryknąć.  W praktyce, przed naciśnięciem spustu musimy trochę pomyśleć, jak się zresztą okaże, mózg musimy mieć włączony na każdym etapie robienia zdjęć. Chcąc otrzymać poprawne zdjęcie, musimy nie tylko ustawić (lub pozwolić ustawić automatyce) odpowiedni czas naświetlania i ostrość (odległość) ale także wybrać temat, skomponować kadr zgodnie z przynajmniej podstawowymi zasadami kompozycji (tu dobrze jest poprzeglądać literaturę i to niekoniecznie fotograficzną).

  Po naświetleniu czeka nas wywołanie filmu. Możemy go oddać do labu (filmy czarno-białe wywołują tylko niektóre laboratoria fotograficzne i zwykle takie wywołanie jest droższe od wywołania filmów kolorowych) i zdać się na przypadek - wywołają dobrze czy nie. Możemy też wywołać film samemu kontrolując proces i będąc w pełni odpowiedzialnym za efekty.  W tym drugim przypadku będziemy potrzebować zaciemnione pomieszczenie (niekoniecznie musi to być profesjonalna ciemnia), koreks, wywoływacz  i  utrwalacz do filmów oraz przyrządy pomocnicze: zegarek (do odmierzania czasu), nożyczki (do przycinania końcówek filmu), naczynia do wywoływacza i utrwalacza, lejek, wieszaki do filmu, termometr. A na koniec pomieszczenie (niekoniecznie jak pisałem - ciemnia) wolne od kurzu do wysuszenia wywoływanego negatywu (naprawdę jest to bardzo ważne) i album lub koszulki do negatywów. Wywołany i wysuszony negatyw przechowywany w postaci zwiniętej spiralki filmu to najlepszy sposób na porysowanie sobie filmu w bardzo krótkim czasie. 

Gdy negatyw mamy gotowy, przechodzimy do finałowej rozgrywki: robimy odbitki. Tym razem potrzebna będzie ciemnia lub jej namiastka, czyli np. łazienka lub pokój zaadoptowane do naszych potrzeb.

 W ciemni musimy mieć przygotowanych sporo różnych rzeczy. Oprócz powiększalnika (z obiektywem rzecz jasna) powinniśmy zaopatrzyć się w zegar fotograficzny, maskownicę, lampy ciemniowe, kuwety, pojemniki na płyny fotograficzne i wodę (np. plastykowe kanisterki), menzurkę, szczypce, czyste szmaty, nożyczki (znowu) oraz przydatne również takie dodatki jak obcinarka do zdjęć i suszarka (chociaż do papierów o podłożu plastykowym niepotrzebna). Te dwa ostatnie urządzenia z powodzeniem mogą egzystować poza zaciemnionym pomieszczeniem.

 Wkładamy nasz negatyw do powiększalnika, wybieramy klatkę, którą chcemy powiększyć, ustalamy powiększenie i kadrujemy zdjęcie, dobieramy czas naświetlania, naświetlamy, wywołujemy, utrwalamy, płuczemy i suszymy. Prawda jakie proste? Ale tylko jak czytamy. W praktyce każda z tych czynności podlega odpowiednim kanonom i przy KAŻDEJ trzeba myśleć. Ale "o tem potem" czyli w dalszych częściach tekstu.

Załóżmy, że mamy zdjęcie! Czyli odbitkę. Uzyskaliśmy to co chcieliśmy a przynajmniej mniej więcej. Pozostaje ostatni etap: przygotowanie zdjęcia do pokazania. Jeżeli potrzeba, odbitkę przycinamy, dobieramy odpowiednie tło i ramkę i już możemy np. powiesić  na ścianie. 

Proszę Państwa, proszę popatrzeć! To jest MOJE ZDJĘCIE! 

  Powtarzając wielokrotnie opisane czynności będziemy doskonalić swoje umiejętności aż osiągniemy stan w którym większość działań będziemy wykonywać rutynowo a cała uwaga będzie skupiona na osiągnięciu na zdjęciach zamierzonego efektu. Czyli tak jak w szkole.

O ile wcześniej nie zrezygnujemy. Są przecież hobby prostsze w uprawianiu... (hi)

do rozdziału 3