µ-kurs fotografii

czarno-białej

  do rozdziału 5

6. Wywoływanie filmów

 

   Mając film naświetlony, należy go wywołać. Inaczej mówiąc, związki srebra znajdujące się w emulsji filmu na które padło światło i zmieniły swoje właściwości chemiczne, należy przetworzyć do czarnych okruchów srebra, żeby utworzyły obraz na filmie który potem użyjemy jako materiału do wykonania odbitki.

Film, jako materiał wrażliwy na światło musi być aż do zakończenia obróbki umieszczony w miejscu zupełnie zaciemnionym. Żeby nie utrudniać sobie pracy, film na początku procesu wywoływania, umieszcza się w pudełku zwanym koreksem. Czynność tę przeprowadza się w całkowitej ciemności. Kiedy mówię całkowitej, mam na myśli CAŁKOWITĄ ciemność. Na początku czynność ta wydaje się bardzo skomplikowana ale wystarczy trochę poćwiczyć przy świetle, z filmem zupełnie zepsutym, starym, lub wcześniej wywołanym a potem poćwiczyć z zamkniętymi oczami i już można robić to w ciemni z filmem do "poważnego wywoływania".

Po włożeniu w CAŁKOWITEJ ciemności filmu do koreksu, sprawdzeniu czy puszka jest NA PEWNO dobrze zamknięta, możemy zapalić światło.

 

Wywołanie filmu jest bardzo proste: wywoływacz, przerywacz, utrwalacz, płukanie, suszenie, archiwizacja.

 

Czynności nie jest zbyt dużo. Lecimy po kolei.

 

- wywoływanie polega na chemicznym przekonaniu czułych na światło składników emulsji, żeby przekształciły się w obraz srebrowy. Naszym zadaniem jest więc wybranie odpowiedniego do danego filmu wywoływacza. Zwykle producent filmu sugeruje jaki to ma być typ. Jeżeli go nie posiadamy, zastosujmy wywoływacz uniwersalny. Jeżeli nie otrzymamy optymalnych lub wyśmienitych rezultatów (zresztą, kto to na początku naszej kariery oceni takie rzeczy), to otrzymamy rezultaty w miarę dobre lub poprawne. Możemy wybrać Rodinal, Perceptol, Hydrofen, D76, HC-110 czy inne wywoływacze (czasami te same wywoływacze występują pod różnymi nazwami handlowymi). Co wybrać, będzie zależało przede wszystkim od tego co jest w sklepie...  Ale jeżeli masz wybór, wybierz, wywoływacz sugerowany przez producenta filmu.

Wywoływacz przygotowujemy zgodnie z instrukcją obsługi (nie przewiduję tu żadnych trudności) ale trzeba pamiętać o czystości, czystej wodzie do rozpuszczania i o trzymaniu czasów wywoływania i temperatur. Jeżeli już rozpuścimy lub rozcieńczymy co trzeba i otrzymamy odpowiednią ilość wywoływacza (musi go być tyle aby film  w koreksie był całkowicie zakryty), mierzymy jego temperaturę i po wlaniu do koreksu trzymamy w nim film (mieszając co pół minuty) tak długo jak przepis wywołania nakazuje. Potem wylewamy płyn wywoływacza (do przygotowanego kanisterka, jeżeli jest to wywoływacz wielokrotnego użytku lub do kanalizy w większości przypadków) i od razu wlewamy przerywacz.

Dużym ułatwieniem dla szukających co w w czym wywołać, jest strona internetowa: http://www.digitaltruth.com/photo/mega1.html

Można znaleźć tam znakomitą większość kombinacji: film/wywoływacz/czas wywoływania. Pamiętajmy jednak, aby starać się używać takich samych filmów i wywoływaczy w celu osiągnięcia powtarzalności wyników.

- przerywanie jest po to, żeby jak najszybciej zahamować proces wywoływania, który po wylaniu wywoływacza z koreksu ciągle trwa (film jest nasączony wywoływaczem). Najczęściej stosuję zwykłą (czystą) wodę wypłukującą nadmiar wywoływacza ale przepisy  sugerują inne rozwiązania np. roztwór kwasu octowego. 1% lub 2% roztwór do przerywania otrzymamy dolewając do 0,5l wody destylowanej (lub przynajmniej demineralizowanej) - 100ml octu spożywczego (ale nie winnego!).
- utrwalanie następuje po wylaniu przerywacza i jego zadaniem jest wypłukanie z emulsji i zneutralizowanie całej reszty czułych na światło składników. Wtedy już można będzie wyjąć film na światło dzienne i obejrzeć efekt. Całą czarną robotę w tym płynie odwala najczęściej tiosiarczan sodowy. Dodatki uszlachetniają i zakwaszają ten ważny płyn. Czas utrwalania wynosi zwykle 3 do 10 minut. Przygotowanie polega najczęściej na rozpuszczeniu proszku w ciepłej wodzie (tak, tak, w ciepłej bo  w czasie rozpuszczania obniża się dość znacznie temperatura roztworu, sugeruję temperaturę ok. 40oC.).
- płukanie to jest proste - pół godziny pod bieżącą wodą o temperaturze pokojowej, chyba, że w przepisie utrwalacza jest inaczej. Płukanie ma na celu przede wszystkim usunięcie utrwalacza z filmu. Na zakończenie płukamy w roztworze fotograficznego płynu zmiękczającego (żeby nie było plam przy suszeniu), wyjmujemy z kąpieli, usuwamy nadmiar kąpieli zmiękczającej i wieszamy lekko obciążając. 
- suszenie wcale nie jest takie proste. Pomieszczenie MUSI być wolne od kurzu (patrz uwagi pod tabelką). Temperatura pokojowa. Żadnych przyspieszaczy w postaci np. suszarek do włosów. Dlaczego? Otóż, jeżeli do schnącej emulsji przykleją się drobiny kurzu wbite w nią przez strumień powietrza suszarki, to zostaną tam na wieki. W procesie wykonywania odbitki, takie drobiny rosną do rozmiarów proporcjonalnych do powiększenia. Gdy jest ich kilka (tych drobin kurzu oczywiście), to jeszcze można je wyretuszować. Gdy jest ich więcej, to retuszowanie przypomina malowanie od nowa całego zdjęcia. Suszarka potęguje zjawisko do rozmiarów przekraczających pojmowanie.  Dodatkowym wrogiem suszenia jest zbyt wysoka temperatura.
- archiwizacja jeżeli film jest już wywołany i jeszcze na dodatek są na nim widoczne zdjęcia (czyli udało nam się uzyskać jakieś obrazy), możemy wziąć się za archiwizowanie. Nie jest to wbrew pozorom przesada lub zboczenie. Przechowywanie filmu w postaci zwiniętej rolki, to absolutnie najlepsza metoda porysowania i nieodwracalnego zniszczenia możliwości wykonania poprawnej odbitki w przyszłości z tego filmu. Film należy pokroić np. nożyczkami na 6-cio lub 4-ro klatkowe odcinki i umieścić w przeznaczonym do tego celu albumie lub specjalnych koszulkach. Ktoś może powie, że koszulki są drogie? A tanio wyjdzie kupienie filmu, zrobienie zdjęcia, wywołanie filmu a potem skazanie go na śmietnik?

Uwagi:

- zaleca się stosowanie do wykonywania wszystkich rozpuszczeń (wywoływacze, utrwalacze, przerywacze) wody destylowanej. Nie zawsze jest konieczne zachowywanie aż tak daleko posuniętej czystości. Wystarcza (a sprawdziłem to osobiście) przegotowana woda z kranu. Wytrącają się z niej w czasie gotowania szkodliwe do naszych celów sole wapnia. Zdarzało mi się również stosować wodę APIA. Bez gotowania. Bez żadnych złych efektów.

- pomieszczenie wolne od kurzu - jak to zrobić w warunkach domowych. Najczęściej nasze ciemniowe działania wykonujemy w łazience. Tam też najbezpieczniej suszyć film. Wieczorem, gdy wszyscy kładą się już spać i nie będą już korzystać z łazienki, puszczamy na pewien czas strumień bardzo gorącej wody z kranu lub wstawiamy kilka garnków świeżo zagotowanej wody i zamykamy drzwi łazienki. Po kilkunastu minutach mamy zaparowane lustro. Jest to znak, że para wodna związała kurz z powietrza. Wieszamy film wypłukany w środku zmiękczającym wodę, zamykamy drzwi  i idziemy spać. Rano musimy wstać i zdjąć film zanim ktokolwiek z rodziny zaatakuje go nam szczoteczką do zębów.

- mówiąc o czasie wywoływania, pamiętać należy o urządzeniu do odmierzania czasu. Może to być analogowy lub cyfrowy zegarek z sekundnikiem - może być nawet takie coś co jest w telefonie komórkowym. Dokładne odmierzanie czasu jest ważnym czynnikiem do uzyskania właściwych wyników.

- oprócz dokładnego odmierzenia czasu, równie istotne jest utrzymanie właściwej temperatury. Jeżeli przepis wywoływania filmu X w wywoływaczu Y mówi o czasie 5 minut w temperaturze 20oC, to nie wywołujmy go przez 5,5 minuty w temperaturze 22oC! Nie osiągniemy dobrego wyniku! Dokładność utrzymania temperatury musi być lepsza niż 1oC!

- pamiętaj o DOKŁADNYM wymyciu koreksu zaraz po wywołaniu filmu. Wszelkie resztki, jakie nie zostaną usunięte z tego najważniejszego dla filmu naczynia, mogą Ci zniszczyć następny film.

do rozdziału 7