µ-kurs fotografii

czarno-białej

do rozdziału 6

7. Sprzęt do robienia odbitek.

 

Na pewno pierwsza rzecz, która wszystkim przychodzi do głowy to powiększalnik. I słusznie. Ale to tylko jedno urządzenie. Może rzeczywiście najdroższe ale bez tych wszystkich potrzebnych dodatków mało przydatne. Ale po kolei.

    Prześledźmy w skrócie proces wykonania odbitki i będziemy wiedzieć co potrzebujemy.

Po pierwsze pomieszczenie - czyli ciemnia - jasne, bez tego to nie ma o czym mówić. Wspominaliśmy już o tym.

 Teraz trochę więcej szczegółów. 

Marzeniem jest oczywiście osobne wydzielone pomieszczenie. Ale do naszych pierwszych działań wystarczy zaadaptowana na kilka(naście) godzin łazienka lub inne miejsce (robiłem odbitki kiedyś nawet w dużym pokoju stołowym). Musimy się tylko postarać, o dobre zaciemnienie. 

  Co musimy sobie zapewnić. 

Zasilanie. Potrzebne będzie niejedno gniazdko zasilające z bolcem. Zasilić musimy powiększalnik (wszystko jedno czy przez zegar ciemniowy czy bezpośrednio), lampę ciemniową (często więcej niż jedną) a niejednokrotnie również suszarkę. Wbrew pozorom przydaje się też lampka z białym światłem. Dobrze jest więc mieć co najmniej trzy gniazdka.

Przydaje się bardzo bieżąca woda. Z odpływem. W razie jej braku, dobrze mieć pod ręką np. plastikowe wiadro z wodą lub miednicę. Często potrzeba opłukać ręce lub szczypce.

Wentylacja. Opary płynów a w szczególności utrwalacza, potrafią często dać się nam we znaki. Zatrucie jest mało prawdopodobne ale zapachy i duchota pomieszczenia bardzo utrudniają pracę. Nie jest łatwo zapewnić sobie dopływ świeżego powietrza w światłoszczelnym pomieszczeniu.

Zaciemnienie. Bardzo istotną sprawą jest dokładnie zasłonić wszystkie strużki światło wpadające do ciemni. Musimy mieć tylko światło z lampy powiększalnikowej i lampy ciemniowej oświetlającej nasze miejsce pracy. Jak już wydaje Ci się, że  ciemnia jest ciemna, wejdź do środka, zamknij drzwi i spędź tam nie mniej niż 5 minut przy zgaszonym świetle. Obawiam się, że zobaczysz, że w ciemni wcale nie jest tak ciemno, jak Ci się wydawało... Wtedy trzeba poprawić światłoszczelność.

Ubranie. Ubierz robocze. Ale czyste, bez kawałków tynku na koszuli. Lub najlepiej specjalne do działań w ciemni. Plamy od wywoływacza nie schodzą a po nasiąknięciu zapachem utrwalacza, nie będzie się nadawało do kontaktu ze światem. Zabezpiecz również w razie potrzeby najbliższą okolicę kuwet. Jeżeli jest to pomieszczenie w którym, tymczasowo masz ciemnię, nie zniszcz go przez krople wywoływacza, które zostawiają nieusuwalną pamiątkę. Rodzina może Ci tego nie wybaczyć.

 

To mniej więcej tyle.  Zabieramy się więc do pracy. Zakładamy, że ciemnia jest gotowa. Obok powiększalnika stoją w szeregu kuwety, po kolei: z wywoływaczem, wodą i utrwalaczem. Dalej miejsce do końcowego płukania odbitek (miednica, umywalka...).

Wyjmujemy negatyw z koszulek lub albumu. Wkładamy do powiększalnika, który  pozwala na obejrzenie na swojej desce powiększonego obrazu negatywu, ustawienie powiększenia, ostrości i przy pomocy maskownicy  naświetlenie papieru fotograficznego. Bliższe uwagi na ten temat znajdziemy przy opisie powiększalników. 

  Po włożeniu negatywu w ramki powiększalnika (ostrożnie, żeby nie porysować), ustawiamy powiększenie. Służy do tego celu to pokrętło powiększalnika, które pozwala przesuwać głowicę po kolumnie w górę i w dół. Obraz z negatywu pada na deskę powiększalnika na której leży maskownica. Musimy teraz wyregulować ostrość. Robimy to częścią powiększalnika, która reguluje odległość obiektywu od negatywu. Zdjęcie (odbitka) musi przecież być ostre. Bardzo przydatna jest lupa powiększalnikowa. Wykonujmy raczej krótkie, szybkie ruchy pokrętłem niż powolne.

Tak przygotowany obraz będzie podstawą do zdjęcia, czyli obrobionego papieru fotograficznego. Wybieramy kadr. Przydaje się tu maskownica. Żeby teraz odpowiednio naświetlić papier - podobnie jak w przypadku naświetlaniu filmu w aparacie - musimy potraktować go odpowiednią (nie za małą i nie za dużą) porcją światła. Podobnie jak przy naświetlaniu filmu. Do odmierzenia czasu naświetlania służy zegar fotograficzny. Po kilku próbach na skrawkach papieru fotograficznego (po co psuć cały arkusz...), dobieramy właściwy czas naświetlania i naświetlamy papier. Są zegary sprzężone ze światłomierzem, które pomagają nam w ustaleniu właściwego czasu naświetlania papieru.

        UWAGA! Pudełko z papierem fotograficznym połóż poza zasięgiem światła z powiększalnika!

Wyjmujemy naświetlony papier z maskownicy i wkładamy go do kuwety z wywoływaczem. Gdy we właściwym czasie (podany na opakowaniu wywoływacza, zwykle 0,5-2 min.) pokaże się obraz, przepłukujemy go w kąpieli przerywającej (podobnie jak wtedy, gdy wywołujemy film) i przenosimy do kuwety z utrwalaczem. Tam leży 3-10 minut a potem już tylko płukanie końcowe i suszenie. W przypadku papierów błyszczących na podłożu barytowym (czyli papierowym) przed suszeniem płuczemy dodatkowo w kuwecie z płynem zmniejszającym napięcie powierzchniowe np. FOTONAL (rozcieńczonym zgodnie z przepisem). Papiery o podłożu barytowym suszymy na suszarce: błyszczące - obrazem do błyszczącej płyty suszarki, matowe, obrazem do góry, z nałożoną na niego CZYSTĄ szmatką płócienną. Inne papiery (na podłożu polietylenowym) suszymy rozkładając na płaskiej powierzchni i raczej nie stosując przyspieszaczy typu suszarka do włosów czy grzejnik, bo zwiną się w rurki.

Wysuszone odbitki czasami wymagają docięcia obcinarką. Przy odpowiedniej wprawie wystarczą nożyczki lub nożyk z linijką metalową ale nie jest to zbyt wygodny sposób. 

Do tego należy dodać takie drobiazgi, jak: szczypce, lampa ciemniowa, nożyczki, termometr, kanisterki, menzurki, czyste szmaty, miękki ołówek. I tak mniej więcej wygląda  rzut oka na pracę w ciemni.

        Wychodzisz z ciemni żeby ocenić swoją odbitkę przy dziennym świetle? Słusznie ale schowaj najpierw papier fotograficzny!

do rozdziału 8